Przeprowadzić klienta na skróty, czyli skracanie ścieżki płatności

Możliwości obsługi transakcji, również o światowym zasięgu, są coraz większe. Klientom oferuje się coraz łatwiejsze sposoby, coraz dokładniejsze i szybsze powiązanie ich urządzeń z kolejnymi metodami płatności i coraz więcej wygodnych funkcjonalności. Na stronie sklepu można błyskawicznie dostać raty, odłożyć płatność do momentu wypróbowania towaru, wykonać przelew przez telefon czy też zlecić go w Żabce na zakupach. Transakcja walutowa może się odbyć w byle terminalu, a przelewy międzykontynentalne robi się wirtualnym portfelem.
Witamy w dwudziestym pierwszym wieku. Czasach, w których co piąty klient deklaruje, że jeśli transakcji nie da się wykonać jego metodą i do pięciu minut to spada do konkurencji.

Po pierwsze, dogodzić

To, co dla nas konsumentów jest wygodnym prowadzenie za rękę przez bardzo wygodne skróty, od strony sprzedawcy jest bardziej skomplikowanym procesem. Zagwarantowanie wielu metod płatności, do tego ratalnej spłaty w razie braku środków, czy obsługi wszystkich typów kart w sklepie, z doładowaniem telefonu włącznie zdaje się być karkołomnym zadaniem. Prawda jest taka, ze coraz więcej osób ponad tradycyjny przelew woli wklepać krótki kod, lub potwierdzić płatność w dedykowanej aplikacji na telefonie. To, że gotówka występuje w naturze coraz rzadziej to już nie nowość. Klienci noszą już za to coraz rzadziej kartę czy portfel w ogóle. Po co, skoro za wszystko płacą smartfonem?
W tym pędzącym ku rozwojowi świecie technologii trzeba się zaadaptować, jeśli się chce być bardziej konkurencyjnym niż lokalne ryneczki. Brak terminala może oznaczać wycieczkę do bankomatu, a ten może być daleko. Brak wygodnej zapłaty z innej waluty może odstraszyć turystę, zwłaszcza tego będącego przelotem, dla którego złotówka to dziwne określenie na złoto. O ile to zrozumie. To trochę jak korony czeskie. Fajne, że mają swoją walutę, ale to przejściowy pieniądz, zanim dojedziemy do Austrii i dalej będzie już w euro. Taki bonus do winiety.

Na spotkanie oczekiwaniom

Oczywiście, gdzie popyt na dogadzanie, tam podaż na jego zagwarantowanie. Tak narodzili się różnego rodzaju pośrednicy płatności, którzy mają w tej obsłudze pomóc. W takiej decyzji występuje wiele czynników, zaczynając od kosztów, przez skalę przedsięwzięcia po sam wybór realizatora. O ile pierwszy i drugi czynnik jest raczej indywidualny i kończy się wnioskiem, czy pośrednictwo jest w ogóle potrzebne (w e-Commerce zwykle tak bywa), to już trzecia dyskusja obraca się wokół profesjonalizmu wybieranej firmy. 
Ten zależy od kilku kluczowych czynników. Po pierwsze należy rozważyć ilość i różnorodność metod płatności. Nie każdy płaci kartą, a gdy już to robi, to bardzo często korzysta z dedykowanych jej rozwiązań (np. Visa Checkout). Po drugie należy się dowiedzieć jakie funkcje tych transakcji niesie za sobą pośrednik. Czy umożliwia klientom zakupy na raty? Czy ma w tym własne pośrednictwo finansowe lub zaprzyjaźniony bank? Czy pozwala dokonywać automatycznych zwrotów, przy nieudanych rezerwacjach? Trzeci czynnik to obsługa klientów. Na plus działają gotowe rozwiązania, udostępnianie programów koordynujących płatności, obsługa klienta, programy partnerskie i tym podobne udogodnienia. 

Na rynku znajduje się wielu pośredników, z czego najlepszym rozwiązaniem w Polsce wydaje się być Dotpay. Sam sens stosowania Skracania Czasu Płatności (bo tak się nazywa opisywane zagadnienie) jest oczywiście ogromny i nie kończy się na wypisanych zaletach.

 

 

 

 

Autor

Justyna Stankiewicz

Pracuję w branży e-commerce. Zajmuję się reklamą oraz kreowaniem wizerunku marki sklepu internetowego. Sklepy internetowe to przyszłość, powstaje ich coraz więcej i więcej.

Zobacz również